Różne rzeczy będą dawać ci poczucie satysfakcji z życia, na
różnym poziomie „świadomości”, „rozwoju” a może „dojrzałości”. Ciężko to dobrze
nazwać żeby ktoś nie poczuł się urażony, że jest na jakimś „niższym poziomie”,
bo nie o to chodzi. Sam całą wczesną młodość praktycznie przegrałem w różne gry
(szczególnie pozdrawiam fanów DOTA1 i 2), i oglądałem seriale całymi dniami. I
gdyby ktoś się mnie wtedy zapytał- hej, twoje życie ma sens? Bez wahania
odpowiedziałbym że ma! Nie zamieniłbym swoich doświadczeń z tamtego okresu,
widocznie to wszystko było potrzebne żebym znalazł się tu gdzie jestem teraz.
Przyjemność sprawiają mi całkiem inne rzeczy, ale to nie znaczy że tamten okres
był bezwartościowy- wszystkie doświadczenia tworzą to kim jesteśmy teraz.
Zdjęcie skrótowo opisujące moje życie gdy byłem młodszy |
Jednak gdy cały czas będziesz siedział w tamtym miejscu, skąd możesz wiedzieć
czy większej satysfakcji niż oglądanie serialu, czy graniu w gry nie da ci
tworzenie czegoś twórczego? Może skoro i tak grasz w gry, powinieneś zacząć
nadawać na żywo jak grasz? Może tworzyć filmy z gier, popularne ostatnio „let’s
playe”? Praca twórcza mimo że jest początkowo bardzo trudna, daje więcej
satysfakcji niż tylko siedzenie i granie- tylko musisz poszerzyć strefę
komfortu- więcej o tym w poprzednim wpisie.
Dużo książek, materiałów i głosów zewsząd trąbi o tym jak to
warto zrobić ze swojej pasji karierę. Zrób karierę z siedzenia i oglądania
seriali, czy siedzenia i grania w gry- gwarantuje ci że to się nie wydarzy, dopóki
nie zaczniesz robić twórczych rzeczy wokół swoich pasji. No chyba że jesteś
dobry w graniu to możesz zostać pro-playerem, ale w tym przypadku radzę ci
postawić wszystko na jedną kartę- albo idziesz w bycie pro na 100%, albo jesteś
„casualem” i robisz coś wokół tej pasji. Albo tak ja, próbujesz czegoś nowego i
wychodzisz poza granie. Każda decyzja jest dobra, oprócz siedzenia w swojej
strefie komfortu.
Na filmie wspominam kilkukrotnie o wpływie na innych ludzi,
na świat- jest to coś co daje mi obecnie najwięcej satysfakcji, dlatego tak
dużo o tym mówię. Gdy zacząłem dawać siebie „out there” w internecie, poczułem
całkiem nowy poziom satysfakcji. Pewnie dlatego że miałem bardzo dużo
naleciałości w swojej świadomości że jestem niewystarczająco dobry, żeby
jeszcze poczekać aż będę więcej wiedział o tej dziedzinie, nauczyć się jeszcze
czegoś i dopiero zacząć- to wszystko podpowiadał mi strach, który liczył że
zostanę sobie w bezpiecznej strefie w której czuję się komfortowo. Na szczęście
postawiłem świadomie krok w stronę Youtuba- i nie ważne że nie mam na razie dużo
widzów, i filmy nie są na poziomie produkcyjnym Spielberga- mam poczucie że ta
kula śnieżna sukcesu została ruszona z góry i nabiera teraz pędu i masy z każdą
chwilą.
Specjalne podziękowania należą się MJ Demarco, za książkę
Fastlane Milionera. To jak wspaniale skondensował tam wiedzę dotyczącą tego,
jak powinno się zmienić paradygmat w którym jesteśmy i przestać wierzyć w wiele
„dobrych rad” które dostajemy z każdej strony, jest piękne. Tak naprawdę pan MJ
upewnił mnie że jestem na dobrej drodze, do celu mojej podróży z mediami społecznościowymi
i byciu twórcą- i wracając do tematu, upewnił mnie w poczuciu sensu i
satysfakcji z tego co robię. Jeśli macie przeczytać w tym roku jedną książkę,
warto żeby była to Fastlane Milionera.
Klasyk |
Rób coś co daję ci poczucie sensu, pielęgnuj swoje wartości
i nie daj sobie wmówić że to co tworzysz nie ma wartości. Ma wartość, bo nawet
jeśli teraz wydaje się beznadziejne, to jest to część drogi do tego by było
czymś wielkim. Nie zapominaj że „Every Master, was once a disaster”
Pozdrawiam,
Wacław
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz