poniedziałek, 31 października 2016

Nie ma żadnej gwarancji w życiu

Oj jakby to było sympatycznie, gdyby tak dostać plan, idealną mapę, która powie nam ile dokładnie kroków musimy przejść w odpowiednią stronę, ile dokładnie ruchów łopatą wykonać i z jaką dokładnie siłą pociągnąć skrzynię ze skarbem aby ją wyciągnąć. Żeby użyć idealnej ilości energii dochodząc do swojego celu, nie robiąc nic więcej ani nic mniej niż potrzeba i do tego mieć pewność, że nasze Eldorado jest właśnie tam, gdzie mówi nam mapa. Zrobić dokładnie tyle ile trzeba aby zrealizować swój życiowy plan.


 Byłoby sympatycznie to prawda, ale niestety, albo może i stety, życie rządzi się swoimi prawami. Nie ma żadnej mapy, nie ma poradnika, nie ma dokładnej ilości wysiłku i być może nie ma Eldorado.
Czy ten post jest jakiś pełen depresji? Nie chciałbym żeby został w ten sposób odebrany, ale czuję dookoła mnie, że ostatnimi czasy nastawienie pt. "mi się należy" jest wszechobecne. Pracuję to mi się należy, jestem wyjątkowy - to mi się należy. Poniżej mój film na ten temat:


Otóż, figa ci się należy. Żyjesz w kraju w którym dostajesz dokładnie tyle, ile jesteś wart na rynku. Jak sobie to uświadomisz to zaczniesz skupiać się na sobie i swoim rozwoju, po to aby stać się kimś więcej. Bo dopiero gdy staniesz się kimś więcej, będziesz miał i osiągał więcej. Już słyszę okrzyki za mną: Jak to w Polsce jest do dupy, jakie to jest „kolesiostwo”, nic się nie da samemu zrobić i że tylko chytry lub oszust dochodzi w naszym kraju do szeroko pojętego sukcesu. Jeżeli takie myśli pojawiły się również u Ciebie, to zastanów się co takie przekonanie wnosi do Twojego życia?

Czy przypadkiem nie tworzy Twojej rzeczywistości? Czy przypadkiem nie zauważasz cały czas przykładów tego przekonania w swoim życiu? Jeśli jeszcze nie wiesz, że widzisz to na czym się skupiasz, to weź się do nauki i poczytaj więcej o działaniu mózgu, świadomości i o postrzeganiu rzeczywistości przez filtr przekonań.


Wróćmy do tematu posta, czyli braku gwarancji. Bo czy ktoś jest w stanie zagwarantować Ci szczęście? Pieniądze? Przyjemne zajęcie i poczucie spełnienia? Sukces? Naturalnie, nie zrobił tego nikt, a to dlatego, że żadnej gwarancji nie ma- musimy zbudować nasz sukces własną pracą i nauką. Rozwój i wkładanie godzin pracy w swoją dziedzinę to jedyna zmienna którą kontrolujesz i która może Ci pomóc zdobyć to czego chcesz. Zwróć uwagę na moje słowa, "może Ci pomóc", jednak niczego nie gwarantuje. Pamiętaj że życie zawsze będzie stawiał nowe wyzwania, a mityczna kraina gdzie wszystko jest idealne nie istnieje i nie zaistnieje.

Nasz wybór wygląda następująco: możemy działać i przegrywać, działać i wygrywać lub nie robić nic i przegrać z automatu. Wybierasz swoją przyszłość codziennie, dlatego też jest tylko jedna gwarancja - nie działaj w kierunku spełnienia swoich marzeń a zapewniam Cię, że przegrasz. To jest najgorsze co możesz zrobić, bo dyskomfort działania jest dużo, dużo mniejszy niż powracający koszmar niewykorzystanego potencjału. Gdy wiesz, że jest już za późno żeby coś zrobić. Teraz masz czas aby nie mieć takich myśli i aby nie prowadzić tej debaty w głowie o tym „co by było gdyby..” To jest debata której nie jesteś wstanie wygrać.

Poniżej moje produkcje które pojawiły się na kanale YT od ostatniego posta- Jeśli treści tego typu cię interesują, zapraszam gorąco do subskrybcji kanału "Życie Poczciwe"
Wacław





poniedziałek, 3 października 2016

Niesprawdzone sposoby na jesienną depresję

Nic tak nie motywuje jak długie dni, słońce, kwiaty i lato z radiem. Wypełnieni po brzegi witaminą D, jesteśmy gotowi zdobywać świat. Ale jak po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój- tak i po lecie nadchodzi jesień. Liście spadają z drzew, dni są krótkie i deszczowe a w kalendarzu odliczamy dni do "wesołego" święta zmarłych. Jakiś archaiczny, schowany głęboko w genach mechanizm lekko się przestawia- a razem z nim nasz nastrój. Trudno o lepszy moment na wpadnięcie w depresje niż jesień.


Sam, mimo że wszystko w moim życiu wydaje się iść w dobrą stronę, wpadłem w lekko nostalgiczny nastrój w tym okresie. Rzeczy które wcześniej dawały radość, sprawiają wrażenie lekko szarych. Z kolei coś, co jeszcze miesiąc wcześniej byłoby drzazgą, dziś sprawia wrażenie ogromnej beli w oku. Ciekawe, jak zmieniająca się natura, może wpłynąć na nasz nastrój, motywację i ogólne odczuwanie radości w życiu.

Przejdźmy więc do sedna- jak sobie z tą jesienną depresją poradzić? Jakie sekrety, które pomogą ci wyjść z mroku, mam w zanadrzu? Niestety, muszę cię rozczarować- nie znam uniwersalnego sposobu na ten czas. Myślę że to naturalna reakcja, pewne poczucie nostalgii i takiego głębszego niewyjaśnionego smutku w tej porze roku. Poniżej zalinkuję ci film który nagrałem o jesiennej depresji i radzeniu sobie z nią, ale jak to często bywa gdy piszę posta- mam dużo nowych, głębszych przemyśleń z którymi się tobą podzielę a których nie było na filmie.


Jesień to dobry okres żeby naprawdę zagłębić się w swoje uczucia. Nie uciekać od tego co się czuję, tylko wręcz postarać się to wzmocnić- jeśli jesteś artystą lub artystką, stwórz coś co oddaje te emocje. Jeśli piszesz, wtop się w tę nostalgię głęboko, pozwól swojemu organizmowi wydobyć z siebie te emocje na płótno lub papier.

Zanurkuj w ten klimat, nie staraj się forsować reggae i Britney Spears, gdy masz ochotę na Alice in Chains czy smutne ballady Kata. Z czasem zauważyłem że bycie prawdziwym, pozwalanie sobie na odczucie tego co czujesz, bez ucieczki w najróżniejsze uliczki żeby tylko nie odczuwać tego smutku, może przyśpieszyć zmianę. Gdy wskoczysz w czarną dziurę, wciągnie cię, przetrawi i wypluje po raz kolejny po słonecznej stronie. Jesień to ważny okres żeby zakończyć rok z mocą - dlatego pozwól sobie odczuwać nostalgię, ale nie zapominaj o swoich celach. Nie możemy się rozpływać w swoich emocjach i nagle przestać realizować swoje cele.


Życie jest jak jazda na rowerze, jeśli nie jedziesz, tracisz równowagę - nie pamiętam z kogo ten mądry cytat wziąłem, ale jest w 100% trafny. Dlatego depresja depresją, ale realizowanie się w życiu musi być traktowane tak samo jak mycie zębów - robisz to bez względu na nastrój, humor i natłok zajęć. Jesień minie, ale zmarnowanego czasu już nie odzyskasz, dlatego złap go w swoje ręce i nie daj wydrzeć tego najcenniejszego zasobu obumierającej wokół naturze.

Poniżej moje produkcje które pojawiły się na kanale od czasu ostatniego posta, zapraszam do oglądania,

i pozdrawiam serdecznie,

Wacław






sobota, 17 września 2016

Co by się stało, gdybyś zrezygnował z mediów społecznościowych?

Pamiętasz błogą beztroskę dzieciństwa? Gdy wśród bursztynowego świerzopu, gryki jak śnieg białej biegałeś czerpiąc radość chwili i podążałeś za kolorowymi motylkami będąc w permanentnym stanie uniesienia? Dokładnie w taki sposób wspominam te czasy gdy elektronika jeszcze nie rządziła światem. I tak oto zapragnąłem sobie je przypomnieć. Odciąłem się na tydzień od mediów społecznościowych i wiesz co? Nie przypominało to ani trochę opisu który przedstawiłem wyżej. Przynajmniej nie przez pierwsze 3 dni. Podzieliłem się tym doświadczeniem w poniższym filmie:

 Jeżeli zechcesz się poczuć taki szalony jak ja i spróbujesz zrobić taki detoks, przekonasz się, że jest to niemiłosiernie trudne z tego względu, że te aplikacje są już praktycznie częścią naszego układu nerwowego. Wrośnięte głęboko w nasze zachowania, postrzeganie rzeczywistości i pożerające naszą uwagę i czas jak prosiak węgiel. I to prosiak na sterydach.


Pokonując pierwsze dni, gdy syndrom odstawienia jest najmocniejszy, zaczniesz powoli wracać do normalnego odczuwania środowiska zewnętrznego. Przestaniesz myśleć o tym, co ciekawego u celebrytów, skończysz z ocenianiem każdego wydarzenia jako nie wartościowego bo nie cyknąłeś fotki i nie wrzuciłeś na Instagrama. I jak to zwykle bywa tam gdzie kończy się strefa komfortu, zaczyna się magia. Nagle, ponownie pojawi się światło a doświadczenia zyskają większą wartość, bo nie widzisz ich przez kamerę smartfona. Ogrom czasu, który się nagle pojawia wzbudza strach.

Wzbudza strach ponieważ po pierwsze nie wiesz co z nim zrobić a po drugie to uświadamiasz sobie, że właśnie taki ogrom czasu spędzasz na mediach społecznościowych. Takie doświadczenie otwiera oczy na czas, który utraciliśmy na zawsze. Możemy napisać księgę a'la Marcel Proust "w poszukiwaniu utraconego czasu" . Wspominam o Prouscie w nowym filmie na moim kanale, na który serdecznie zapraszam ponieważ jest to książka, którą naprawdę warto przeczytać.


Okres bez mediów społecznościowych to idealny czas aby obserwować siebie samego, dać sobie chwile abyś mógł poczuć dokąd chcesz pójść, skalibrować swoje cele i  przypomnieć sobie marzenia, które zasnuł kurz ciągłego rozproszenia przez aplikacje.  Gdy to zrobisz pozostaje już tylko praca i odpowiednie zarządzanie siłą woli. Jeśli chcesz się trochę o tym dowiedzieć to zapraszam na film poniżej:


Podsumowując, zachęcam do zrobienia sobie przerwy od mediów społecznościowych, tym bardziej gdy być może podobnie jak ja, nie miałeś takiej przerwy odkąd zacząłeś ich używać. Najlepszym momentem na taką przerwę jest urlop z najbliższymi. Niesamowicie zwiększa  to wagę takich chwil ponieważ masz poczucie intymności tych doświadczeń - z nikim się nimi nie dzielisz, cała uwaga jest w tu i teraz. Zostajesz tym samym świadomą jednostką, przynajmniej na ten krótki czas.

Ale wiadomo, jeśli jest się blogerem/vlogerem to media społecznościowe muszą być nieodłączną częścią życia. Jednak tydzień przerwy naprawdę nie zabije twojej popularności (tym bardziej jeśli jest jeszcze znikoma jak u mnie:D), a na pewno doda motywacji do dalszej pracy.

Zachęcam do obejrzenia moich nowych produkcji, które zalinkuje poniżej,



Serdecznie pozdrawiam,


Wacław

czwartek, 25 sierpnia 2016

Narzekanie może cię złamać, jeśli na to pozwolisz

Gdybyśmy prowadzili żywoty bez żadnych wyzwań, problemów i przeszkód i tak znaleźlibyśmy powód żeby na coś ponarzekać. Gdy świeci słońce, to jest za gorąco. Gdy są chmury, to na to że nie ma słońca. Gdy mamy dużo czasu wolnego to często "nie mamy co robić", gdy zaś jesteśmy w okresie kiedy mamy bardzo dużo zajęć, to "nie mamy czasu odpocząć". Widać tu pewną zależność, mianowicie niezależnie od sytuacji zewnętrznej- zawsze możemy znaleźć powód do narzekania. Sytuacja nigdy nie jest na tyle dobra żeby spokojnie zaakceptować rzeczywistość i wziąć się za jej zmianę, bądź odejść całkiem z jednego środowiska do innego.


Nie lubię narzekania i ludzi dostrzegających tylko ciemną stronę rzeczywistości, dlatego że to prosta decyzja różni ludzi ciągle narzekających od ludzi którzy przyjmują życie bez zbędnego płaczu. Recenzowałem niedawno na kanale książkę Ryana Holidaya "Ego is the Enemy", gdzie została przedstawiona historia człowieka który nie zająknął się na swoją sytuację mimo okoliczności dających ku temu wszelkie powody. Więcej w filmie poniżej (6 minuta):


No, może ta decyzja nie jest aż tak prosta jak się wydaję. Bo zdecydowanie się na zmianę w swoim życiu jest trudne, będzie wymagało od nas wyjścia poza swoją strefę komfortu, być może rozwinięcia nowych umiejętności, konfrontacji z kimś lub czymś co jest naszym cieniem od lat- dlatego nic dziwnego że łatwiejszym wyjściem jest ponarzekać i zostać tu gdzie się jest.

Drugie popularne rozwiązanie to zrzucenie pełnej odpowiedzialności na zewnątrz. Taki kraj, taka sytuacja, tak tu właśnie jest. Robienie tego uwalnia cię od odpowiedzialności za daną rzecz, ale jednocześnie tworzy z ciebie ofiarę systemu- bo nic nie możesz zrobić skoro wszystko jest zależne od czegoś "tam".

Żeby skutecznie poradzić sobie z problemem narzekania kluczowe jest zrozumienie jednej rzeczy: Nie możesz przewidzieć wszystkiego co ci się przydarza, ale ty jesteś odpowiedzialny jak reagujesz na to, co ci się przydarza. Nikt inny tylko ty. Dlatego sytuację mogą się zmieniać, być trudne lub łatwe- ale tylko na twoich barkach leży to w jakim ty nastroju podchodzisz do tych rzeczy, i co potem opowiadasz innym. Więcej o tym w filmie poniżej:


Ludzie wśród których pewnie chciałbyś się znajdować, pozytywni i skupiający się na budowaniu lepszego życia, zapewne podobnie jak ja nie przepadają za towarzystwem tych, którzy tylko płaczą jak to jest im źle. Podobne przyciąga podobne. A gdy jest tych, podobnych, płaczących na swoją sytuację ludzi za dużo w jednym miejscu, masa krytyczna zostaje osiągnięta i jedyne co robią to jeden drugiego utwierdza w beznadziei swojej osobistej sytuacji, podczas gdy ludzie poza tym kręgiem mogą tworzyć pozytywne rzeczy bo nie noszą na plecach ciężaru narzekającego otoczenia.

Wiadomo że twoje życie nie jest idealne, niczyje jest. Dlatego  drugim kluczem do skończenia z narzekaniem jest docenianie tego co masz, czyli nic innego niż wdzięczność. Zobacz jak wygląda twoje koło życia i zacznij pracować nad sobą, przestając równocześnie płakać na to co zewnętrzne. Film poniżej:



A poniżej nowe odcinki serii "książki które warto czytać", jeśli nie macie pomysłu co czytać, to seria poniżej jest w sam raz dla was, zapraszam!





Dziękuję za wizytę i pozdrawiam,

Wacław

piątek, 12 sierpnia 2016

Wszyscy mówimy to samo, czyli coś w tym jest

Kilka dni temu skończyły się Światowe Dni Młodzieży. Jeżeli przysłuchiwałeś się podobnie jak ja, przynajmniej jednym uchem, słowom papieża Franciszka i siedzisz troszkę w tematyce tego bloga lub filmów czy książek, to na pewno zauważyłeś/aś że to co mówi brzmi bardzo znajomo. Mówił między innymi o nie leżeniu na kanapie, o wychodzeniu poza swoją strefę komfortu i o nie przechodzeniu na emeryturę w młodym wieku. 

Czy słuchanie takich rzeczy ma wartość skoro to wszystko zostało już wiele razy powtórzone i są to prawdy mogłoby się wydawać oczywiste? Zobacz film w którym dzielę się swoją opinią na ten temat.


Często rezygnujemy z wielu rzeczy tylko dlatego, że ktoś gdzieś już zrobił to, co my chcieliśmy zrobić. Robi to i wychodzi mu to dobrze dlatego myślimy, że powinniśmy poszukać czegoś innego, czegoś w czym będziemy pierwsi, jedyni i najlepsi. Moim zdaniem, opowiadamy sobie w tych chwilach złą historię w głowie. Fakt, że są już setki kanałów o takiej tematyce jak moja, nie zraził mnie właśnie ze względu na to, że w mojej głowie rysują się inne fakty. Każdy doświadcza rzeczy inaczej i każdy ma do zaproponowania światu coś innego. Czy to biznes który już istnieje i Ty zrobisz kolejny, czy to kanał lub blog, sport, moda lub każda inna dziedzina - przesiąknie Tobą. Masz wyjątkowe właściwości, masz to coś co sprawi, że każda rzecz, być może dopiero w dalszej perspektywie ale z pewnością, będzie inna i będzie się wyróżniać.
Co z tego, że Franciszek mówi to samo co Tony Robbins czy ja? Zasięg jego słów jest zupełnie inny niż nasz, przez co patrząc na te setki tysięcy ludzi słuchających jego słów, miałem szczerą nadzieję, że te słowa spenetrują im czaszki. Bo tego trzeba nie tylko ojczyźnie, ale i światu – ludzi, którzy zakasają rękawy i będą brać życie w swoje ręce. Bo poprzez wzięcie odpowiedzialność za swoje życie sprawiasz, że motywujesz innych i dajesz nadzieję na to, że można żyć inaczej. W dalszej perspektywie ratujesz świat podążając za swoimi "egoistycznymi" celami.
W najnowszym filmie opisuje narzędzie, które może pomóc ci lepiej odnaleźć rzeczy, które wymagają pracy w twoim życiu. Pozwoli ci również na wizualne doświadczenie poziomu w poszczególnych dziedzinach- mowa tutaj o Kole Życia. Link do filmu znajdziecie poniżej:

A jeśli masz problem ze znalezieniem książek, które warto czytać, to rozpocząłem masową produkcję recenzji w serii "Książki Które Warto Czytać". Kilka filmów z tej serii poniżej:


Dziękuję za wizytę,
Wacław

czwartek, 28 lipca 2016

Bycie "zajętym" a produktywność

Gdy ćwiczę na siłowni, lubię włączyć sobie kolaż różnych motywujących cytatów połączonych z muzyką ściągnięty z "Youtuba" która sprawia, że jestem w stanie zrobić więcej niż ostatnio. Cytat, który został w mojej głowie to: "To nie chodzi tylko o poświęcanie godzin, chodzi o to co TY ROBISZ z tymi godzinami które wkładasz". Nie da się ukryć, że po angielsku brzmi to odrobinę lepiej jednak chodzi tu o sens, a ten jest jak najbardziej trafiony.


Zauważyłem ostatnio modę na bycie zajętym. Każdy lubi opowiadać jak to on jest zajęty i w tym momencie rozmowy wylistuje ci to co robi, lub czego nie robi. Z tym, że gdyby naprawdę pochylić się nad tym co robimy to w tych wszystkich działaniach co chwilę wkradają się tzw. "rozpraszacze". Ile razy przez ten czas gdy nad czymś pracujesz, przeskrolujesz całą swoją tablicę na fejsie? Lub oglądniesz wszystkie nowe fotki na instagramie i tym podobnych portalach? Później z automatu czujemy się zajęci bo przecież, cały czas "coś" robimy. Niestety to "coś" jest często gorsze od zwykłego wzięcia kilku oddechów i pozwoleniu swojej świadomości na odpoczynek od pracy. Do tego też tworzy iluzję bycia zajętym, przez co później możemy się z czystym sercem poklepać po plecach i powiedzieć do siebie w myślach "dobra robota". Mimo, że dobrej roboty było kilkanaście minut, a głupot kilkadziesiąt.
Drugą sprawą jest skupianie się na rzeczach, które najłatwiej nam przychodzą, zamiast na tych, które zrobią największą różnicę i dadzą największe korzyści. Niezbędne w tym punkcie jest przeanalizowanie swojego celu i rozebranie go na czynniki pierwsze. Wyobraź sobie, że osiągnąłeś już swój cel i zastanów się, które działania miały największą dźwignię aby przetransportować cię do niego? Zobacz film w którym mówię o swoich celach poniżej:

Widzisz, dwa z moich celów na ten rok życia to zrobienie biznesu i nagranie 52 filmów. Jako że myślę o biznesie związanym z książkami i do tego lubię się dzielić tym co czytam, połączę te dwa cele w tworzenie filmów o książkach, które konsumuję. Często pytacie mnie co czytam, dlatego też w tej serii będziecie mieli okazję się tego dowiedzieć. Jako że nagranie takiego filmu nie zajmuje mi dużo czasu to myślę, że bez problemu będę mógł to robić 1-2 razy tygodniowo. Dodatkowo  będę miał od was feedback, czy coś takiego w ogóle ma sens. Poniżej pierwszy film z tej serii:

Pamiętaj, że nikt za ciebie nie wybierze rzeczy które są najważniejsze. Lecz jeśli dasz się prowadzić rzece życia i nie zdecydujesz o wadze poszczególnych zajęć, to jestem prawie pewien, że skończysz na robieniu rzeczy łatwych, prostych i szybkich, które nie dają naprawdę dużych rezultatów. Tak ten nasz umysł jest zrobiony, że chce nam zapewnić komfort tu i teraz. Pomyśl, czy ten komfort uzyskiwany teraz jest warty szczęścia w przyszłości?
Poniżej film o produktywności, w którym poruszam ten temat i sugeruje Ci spróbowanie aplikacji Habitica. Od listy zajęć czy tego typu rzeczy, różni ją to, że Twoje najważniejsze czynności dają ci najwięcej doświadczenia zarówno w  grze jak i w życiu. Dlatego też, gdy patrzysz tam na swoją listę zadań to zdajesz sobie sprawę, że rzecz mało ważną można zignorować lub przesunąć na później, a tą która jest kluczowa zrobić priorytetowo. Jeśli zdecydujesz się spróbować, dodaj do znajomych "Zyciepoczciwe". Pójdziemy razem zabijać potwory, spełniając nasze życiowe cele.


Pozdrawiam,

Wacław

środa, 13 lipca 2016

Wchodzisz któryś raz do tej samej, toksycznej rzeki?

Pogoń za spełnieniem, dążenie do życia poczciwego, codzienne meldowanie się w swojej pracowni sukcesu i odznaczanie dni na kalendarzu swoich celów wiele kosztuję. I mimo, że na poziomie mentalnym jesteśmy jak najbardziej chętni zapłacić tą cenę, to demony przeszłości odezwą się próbując utrzymać Cię w tym momencie, w którym obecnie się znajdujesz. Ego spróbuje sprawić abyś poczuł się bezpiecznie, tu i teraz w swoim przytulnym grajdołku. I często zrobi to bardzo okrężną drogą, tak żebyś nie zauważył że Cię wstrzymuje. Zobacz film w którym mówię o tym, jak ja zostałem pociągnięty w otchłań mojej słabej strony.

Nie mam żadnego wytłumaczenia na niepublikowanie ostatnio postów na blogu, bo stało się to przez ponowne wciągnięcie mnie przez świat gry World of Warcraft. I co ciekawe, pomimo że jestem w pełni świadom tego, że jak zaczynam grać, to stopniowo wciągam się tak bardzo że nie mogę się od gry oderwać, że wszystkie moje myśli analizują kolejny ruch, że gdy nie gram to surfuje po różnych stronach i filmach związanych z grą, to potrafiłem sobie wmówić, że przecież mogę sobie pograć, zasługuje na to żeby sobie pograć w wakacje bo tak ciężko pracuje. Poza tym godzinka grania dziennie przecież nie zabije moich planów, nadal będę dążył do swoich celów. O, tak zdecydowanie powinienem się zrelaksować.

I tak wewnętrzny dialog wytłumaczył mi, że spokojnie mogę sobie kupić gierkę i wkroczyć do świata Azeroth. Pewnie rok temu poświęciłbym dobre kilkadziesiąt dni w świecie gry zanim nastąpiłoby odbicie do realnego świata. Jednak teraz mam jeden czynnik który odróżnia mnie od siebie samego z zeszłego roku - Youtube. Bycie osobą, która dzieli się swoimi przemyśleniami  z innymi użytkownikami Internetu, sprawia iż poczułem, że jeśli pójdę w stronę gier to stracę twarz sam przed sobą i co ważne stracę autentyczność przed kamerą. Bo co znaczą słowa o wkładaniu wielu godzin w swoją legendę gościa, który wraca do domu i siedzi przed grą pół dnia?
Życie Twoich marzeń to ciągłe testowanie tego jak daleko jesteś wstanie się posunąć, aby spełnić swój cel. Będziesz wiele razy testowany, dlatego właśnie musisz znać siebie. Wiesz w głębi serca co Ci służy, a co jest kotwicą rozwojowego statku i właśnie ta wiedza to pierwszy element układanki. Sama wiedza jednak to za mało, ego ma swoje sztuczki żeby nas tak omotać dialogami wewnętrznymi, które spowodują, że z powrotem wejdziemy do tej samej toksycznej rzeki jak na przykład ja wszedłem do świata Warcrafta. Dlatego drugim puzlem, który warto mieć na podorędziu, jest walidacja innych oraz presja otoczenia w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Możesz to zrobić podobnie jak ja czyli zebrać swoją widownie i dzielić się z nią wartościowymi dla niej i dla ciebie materiałami. Możesz również dołączyć do grupy ludzi, którzy borykają się z podobnym problemem i wśród nich znaleźć wsparcie. Nie przez przypadek grupy Anonimowych Alkoholików są skuteczne. Walidacja naszych działań przez innych ludzi jest niesamowicie silnym bodźcem, który pozwoli ci pozostać przy swoich celach zdecydowanie dłużej i osiągnąć jeszcze więcej. Na podobnej zasadzie działa posiadanie trenera do którego raportujemy progres z dietą i ćwiczeniami, czy też różnego rodzaju fora i grupy facebookowe. Korzystaj z tego, bo w twoim interesie jest stworzyć takie otoczenie, które będzie cię ciągnąć w stronę której pragniesz, zamiast dryfować przez życie w zgodzie z dialogami wewnętrznymi, które niestety często prowadzą donikąd.
Jako że dawno nie postowałem jest wiele filmów, których mogłeś nie widzieć jeśli tylko odwiedzasz bloga. Zebrałem je poniżej także zapraszam Cię do nadrobienia zaległości z Życia Poczciwego:)




Pozdrawiam, Wacław

wtorek, 14 czerwca 2016

Zastawić teraźniejszość dla szczęścia w przyszłości?

Wiele razy opowiadam Wam jak to trzeba pracować, poświęcać czas, nie bać się działać i wychodzić poza swoją strefę komfortu aby zrealizować swój potencjał. Jednak ważną rzeczą, o której jeszcze nie mówiłem jest to, że wcale nie jest to droga dla wszystkich. Aby było to tego warte, powinno dawać przyjemność. Nie powinniśmy zapominać o tym, że to podróż daje radość a nie sam cel podróży. I niektórzy pewnie mogą czuć dyskomfort czytając te słowa, jeśli na przykład żyją w paradygmacie YOLO, o którym mówię więcej w filmie poniżej:

Ale nie powinni, bo każdy etap w życiu jest potrzebny. Gdy ja byłem rozbrykanym studentem, którego celem było dostarczenie procentów do organizmu i dojście do klubu w stanie, w którym ledwo zostawałem wpuszczony do środka, a później zdobycie ofiary do tańca- nie oglądałem wtedy filmów takiego typu jakie robię teraz, ponieważ szanowałem etap w którym jestem. Świadomość tego co w danym momencie chcemy zrobić powinna być opałem, który daję energię na codzienne robienie rzeczy, które przybliżą nas do celu.
Gdy jesteś w pełni zadowolony z tego jak wygląda Twoje życie w tym momencie, oczywiście kontynuuj ścieżką którą podążasz i nie przejmuj się co robią ludzie wokół. Tak długo jak Ty jesteś zadowolony ze swojego życia, kimże jest ktoś taki jak ja, ktoś w TV, ksiądz czy też jakiś inny Mateusz Grzesiak aby mówić Ci co masz robić? Życie każdego z nas sprowadza się wszak do odnalezienia własnej drogi.

Teraz drogą, która daje mi szczęście, jest praca nad swoim snem, nad pozostawieniem czegoś od siebie potomnym. Chciałbym żeby ktoś za 10, 15, 20 lat zobaczył moje filmy, być może przeczytał jakiś post na blogu i aby to coś pozytywnie wpłynęło na jego/jej życie. Żeby to osiągnąć muszę codziennie robić rzeczy które zbliżają mnie tego celu, nawet jeśli w danym momencie mogłoby się to wydawać "nieprzyjemne". Z czasem te niby nieprzyjemne rzeczy, zamieniają się w przyjemność, bo to co było trudne i niekomfortowe staje się łatwe i dzięki temu możemy wspiąć się na kolejny szczyt. Praca nad sobą to ciągłe drążenie dziury w skale. Im głębiej jesteś, tym trudniej przerwać i tym bardziej zaczynasz różnić się od świata który pozostał gdzieś tam w słońcu.

Czasem to co piszę lub mówię w filmach może wydawać się patetyczne i brzmieć jak co poniektóry coachingowy bełkot pseudotrenerów. Subtelna różnica jest taka, że ja naprawdę wierzę w to co mówię, w to co robię i mimo że jestem wyznawcą teorii o starożytnych kosmitach, twardo stąpam po ziemi. Całe Życie Poczciwe to moja próba podzielenia się z Wami radością jaką daje mi życie jako człowiek dążący do pełni potencjału, oraz moja zdigitalizowana pieczęć dla przyszłych pokoleń. Można iść własną drogą, czerpać z tego radość i pracować nad swoją pasją. Trudno jest podjąć decyzję i trzymać się jej w chwilach gdy jesteś po kilku godzinach snu a na dworze jest ciemno.  Pozostajesz  wtedy tylko Ty i Twój charakter, który da Ci moc aby zrobić to, co jest niezbędne do realizacji swoich marzeń i planów.
Pozdrawiam,
Wacław

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Kto nie przejmuje się opinią innych niech pierwszy rzuci kamień

Mamy spory problem gdy to co mówią inni przewyższa nasze własne zdanie na temat tego co powinniśmy robić. Co zrobić aby nie skończyć jak orzeł wśród kur, o którym mówię w video poniżej?

Niezbędne jest ustawienie sobie priorytetów. Nikt nie będzie żył za Ciebie, także dlaczego miałbyś iść drogą, która nie jest dla Ciebie? Szkoda, że nie jest to takie proste, bo gdyby było to zdecydowanie mniej Janów Kowalskich narzekałoby na wszystko co ich otacza. Wzięcie pełnej odpowiedzialności za swoje życie i rozpoczęcie kreowania rzeczywistości, a nie tylko bierne reagowanie na wszystko co się przydarza jest trudne a nawet bardzo trudne. Ale jest tego warte.

Video które widziałeś wyżej ujrzało światło dzienne w maju 2016. A zaplanowane było na 2014 rok czyli na czas gdy chciałem wystartować z Youtubem. Nikt mnie nie trzymał, nikt mnie do niczego nie przywiązał a jednak nie mogłem zrobić tego co chciałem. Ta społeczna blokada, stworzona przez to co myślimy że inni pomyślą jest szczelniejsza niż alcatraz czyli najbrutalniejsze więzienie na świecie, a dlaczego? Bo nie wiesz że jesteś zamknięty, twoja głowa jest celą śmierci a najlepsze jest to że nie masz pojęcia że w niej jesteś. Umysł potrafi znaleźć wytłumaczenie na wszystko, dlatego gdy nagrywałem rzeczy 2 lata temu, nie pozwolił mi ich wrzucić. Mówił mi: „a będzie lepszy czas na to, teraz się musisz skupić na tej rzeczy, masz tyle zajęć, poza tym słaba jakość, słaby jesteś przed kamerą, to się do niczego nie nadaje, no i przede wszystkim- co ludzie powiedzą?”


Ciężko dać uniwersalną receptę na to jak to pokonać. Mogę się tylko z Tobą podzielić tym co ja zrobiłem aby się stamtąd wyrwać. Wydaję mi się że to siła, która wytworzyła się przez szacunek do swojego własnego słowa, do własnych postanowień. Pozwól, że to wyjaśnię- dawniej moje słowo dla mnie samego i pewnie też dla innych było warte bardzo mało. Postanawiałem różne rzeczy i ich nie robiłem przez co traciłem szacunek do samego siebie, cały czas byłem z tyłu i skupiałem się na zaspokajaniu najniższych potrzeb typu oglądanie seriali, granie w gry, jedzenie byle czego i myśleniu o tym jaki to sukces chce odnieść i czytaniu o tym sukcesie pomiędzy wyżej wymienionymi aktywnościami.

Na szczęście zauważyłem że moje życie nie wygląda dobrze- nie mam pieniędzy, nie mam kobiety, nie realizuje swoich wielkich wizji, cokolwiek zacznę to kończę w mgnieniu oka, gdy tylko zaczyna robić się ciężko. Pierwszą z rzeczy których postanowiłem, że nie odpuszczę dopóki nie osiągnę poziomu komunikacyjnego był język chiński. Rozpocząłem naukę w 2012 roku i kontynuuje ją do teraz. I jako że zajęcia są w soboty rano to nie raz zdarzało się, że byłem tam po imprezie, że musiałem odpuścić sobie  wielu rzeczy, że zawsze pomimo wszystko byłem na zajęciach i  tego chińskiego się uczyłem. Taka sama sytuacja z siłownią, później z codzienną medytacją.  Także jak zacząłem kanał miałem już przeszłość do której mogłem się odwołać. Widziałem, że codzienne pojawianie się tam gdzie muszę się pojawić, dawanie z siebie wszystkiego na co w danym momencie jestem w stanie sprawi, że zbuduję coś pięknego. I nie ważne co inni o tym powiedzą, bo słyszałem od najbliższych nie raz: "za stary jesteś żeby się teraz uczyć języka" "nigdy nie będziesz dobrze wyglądał bo jesteś chudy" itp. itd.

Wiesz gdzie to teraz mogą sobie wsadzić? I w to samo miejsce mogą swoje opinię przesłać ludzie, którym nie podoba się moja obecna praca, bo nie wszystko będzie od razu idealne. Stworzenie pięknej rzeczy wymaga długiego procesu, ale pamiętaj że jeśli nie zrezygnujesz to w końcu dojdziesz do mety. Żółw zawsze wygrywa z zającem.

Pozdrawiam,
Wacław

poniedziałek, 23 maja 2016

Trudne sytuacje kształtują silnych ludzi

Życie Poczciwe nie miałoby miejsca, gdyby każda trudna sytuacja wycinała nam dni z życia. Bo jak inaczej określić zamartwianie się godzinami nad rzeczą, która już się wydarzyła i nie mamy na nią wpływu? Przejdźmy do konkretnej sytuacji, która wywołała fale rozmyślania na ten temat. Mianowicie, kilka dni temu, wychodzę jak co dzień aby odjechać do pracy na moim seksownym rowerku marki Union, jednak jedyne co zobaczyłem w miejscu, w którym jeszcze nie dawno wypasał się mój mechaniczny rumak, było przecięte zapięcie. Zobacz szczegóły tej historii w filmie poniżej:



Jak się pewnie domyślasz, spłynęła na mnie fala smutku a później złości. Czym prędzej wsiadłem do auta i stojąc w korku miałem czas aby poukładać sobie w głowie tą sytuację. Pomyślałem, że nie ma najmniejszego sensu aby ta sytuacja zabrała mi dzień. Takie rzeczy z pewnością każdemu mogą się zdarzyć. Zdecydowałem zmienić swój wisielczy nastrój, tylko pojawiło się jedno pytanie: jak to skutecznie i szybko zrobić? Znasz te sytuację gdy tylko czarne rzeczy chodzą po głowie?  Nie jest wtedy  łatwo nagle znaleźć coś pozytywnego, coś czego można by się uchwycić. Jako że ostatnio zainkorpotowałem do swojego życia rytuał dziękowania za 10 rzeczy zanim wstanę z łóżka, i zanim pójdę spać, zacząłem wymieniać w głowie wszystko co mam. Za co jestem wdzięczny oraz wszystkie pozytywne rzeczy występujące w  moim życiu. Nie uwierzyłbyś jak szybko następuje diametralna zmiana w samopoczuciu, gdy naprawdę POCZUJESZ wdzięczność.



Dalsza część dnia była już z górki, ale tylko temu, że zastosowałem radę, którą przedstawiłem w filmie, a uwierz  nie jest to łatwe. Nie rozpowiadaj o tym negatywnym wydarzeniu każdemu kogo napotkasz. Wiem, jak silna jest  potrzeba dzielenia  się z innymi tym co ci się wydarzyło. Nawet nie wiesz jak trudno było mi powstrzymać się przed opowiadaniem o kradzieży. Kilka razy ugryzłem się w język, nie budziłem tych emocji, które udało mi się zmienić. Skupiłem się na tym co dzieje się teraz - nie na rowerze, który już dla mnie nie istnieje.

Oczywiście, powinno się wyciągać wnioski z takich wydarzeń. Ja na przykład już nigdy nie będę trzymał roweru przed domem. Następnym rowerem  jaki sobie kupie będzie rower składany, a to po to abym mógł spokojnie go złożyć w pół i wsadzić bezpiecznie do piwnicy/ mieszkania. Ale wyciąganie wniosków nie równa się roztrząsaniu wydarzenia do momentu, w którym popadamy w depresję.
Zawsze staraj się sobie przypomnieć i być wdzięcznym za 100 tysięcy innych rzeczy które masz. Pamiętaj, że nikt nie ukradł ci życia. Na razie. 

środa, 11 maja 2016

Dlaczego Twoje poczucie własnej wartości jest zbyt niskie?

Żeby osiągnąć wyżyny swojego potencjału, będzie Ci potrzebne wysokie poczucie własnej wartości. Nie jest to żadna tajemnica, że większość ludzi, którzy osiągnęli dużo w swoim życiu, miało wysokie mniemanie o swoich zdolnościach. Jako, że interesuję się kulturystyką, oglądałem legendarny już film quasi-dokumentalny z Arnoldem Schwarzenegerem "Pumping Iron", w którym przyszły terminator przygotowuje się do zawodów na najlepszego kulturystę świata. Pomimo że film był przerysowany i sam Arnold opowiadał tam wiele głupot aby obraz był bardziej interesujący, to widać tam bardzo dokładnie jaką pewność siebie miał ten dopiero dwudziesto-paroletni Austriak. Biła ona od niego nawet wtedy, gdy nic nie mówił a tylko ćwiczył. To na pewno jeden z elementów dzięki którym ten film odniósł tak duży sukces i zainspirował miliony ludzi do ćwiczeń na siłowni. I teraz zastanówmy się  co sprawiło że Arnold miał w sobie to "coś"?



Czytałem też biografie "Governatora" w której Arnold opisuje, że był pewny swojej wizji, a  swoją niesamowitą siłę przebicia miał dzięki temu,  że każdą chwilę spędzał na realizowaniu swoich celów. Dwa dwugodzinne treningi dziennie, dwóch partnerów treningowych - jeden na rano a drugi na wieczór, aby zachować odpowiednią intensywność, plus pomiędzy tym praca w swojej firmie budowlanej. Jak widzisz tytaniczna praca pozwoliła Arnoldowi posiadać tą, wydawać by się mogło pewność siebie nie z tej ziemi. Zobacz film w którym mówię więcej o tym jak zbudować pewność siebie:



Sam miałem przerośnięte ego w czasach licealno- studenckich. Jednak nie czułem się jak człowiek z dużym poczuciem własnej wartości. Brakowało mi elementu, który jest tak wyraźny i ważny w zarysowanej powyżej przeze mnie biografii Arnolda - nie było pracy. Miałem wielkie usta, ale nie miałem dyscypliny, nie miałem nawyków, nie miałem historii i godzin potrzebnych, aby moje wielkie słowa w tamtym czasie mogły stać się rzeczywistością. Na szczęście w porę zauważyłem ten rozjazd w moim życiu. Mówiłem jedno a robiłem drugie, a w ten sposób nie da się stworzyć niczego sensownego.

Dlatego aby skutecznie poprawić poczucie własnej wartości musisz skupić się na pracy. Jest to konieczne aby osiągnąć  swój cel. Ile czasu nie poświęciłbyś na afirmację czy czytanie książek o podnoszeniu wartości i  samoakceptacje- jeżeli nie będziesz robić rzeczy, które będziesz uważał za wartościowe, nie poczujesz tej głębokiej pewności siebie, która pozwoli Ci robić rzeczy o których nie miałeś pojęcia.  Dlatego zejdź z kanapy, przestań jeść czajpsy i idź zrób coś wartościowego - to prosty poradnik jak zwiększyć pewność siebie.

Pozdrawiam,
Wacław

wtorek, 3 maja 2016

Etapy w życiu, nie tylko poczciwym

Spacerując po urokliwych uliczkach Bergamo, naszła mnie refleksja przez którą postanowiłem wyjąć kamerkę i nagrać nowy film na Życie Poczciwe.  Mianowicie, spoglądając z punktu widokowego na majestatyczną panoramę tego włoskiego miasteczka, zobaczyłem jak pod murem leży pół nagi młody człowiek i wypasa konia. Pomyślałem  sobie wtedy, że właśnie ten człowiek żyje poczciwie -  w końcu patrzy na swojego konia, leży na trawce w swojej mieścinie i chilluje w kapeluszu. Ale czy to jest właśnie to czego chciałbym właśnie w tym momencie? Cóż, na taką wersję życia poczciwego na pewno przyjdzie czas. Ale pewnie dopiero w wieku 50, 60 czy 70 lat. 

Uważam, że energia młodości winna być wykorzystana do pracy nad swoją wizją, a dopiero potem należy zająć się kontemplowaniem tego co robi koń na łące. Nie oznaczy to, że powinno się zaniedbać swoje życie duchowe, bo jestem jak najdalej od tego. Relaks, medytacja, wyciszenie się i naładowanie akumulatorów są
raz na jakiś czas jak najbardziej potrzebne.
Ale czy, nawet jeśli miałbym taką możliwość, chciałbym zajmować się wypasaniem konia na pełen etat? Odpowiedź jest krótka – NIE.  Wolę kierować swoje życie na inne tory, budować nowe możliwości dla siebie, uczyć się i tworzyć. Widzisz, odkąd stałem się osobą "publiczną", zacząłem robić filmy, pisać blogi robić historię na snap chacie, livestreamy na periscopie – wszystko to aby stać się taką osobą jaką chcę być przed kamerą. Musiałem zrezygnować z ogromnej ilości rzeczy, które robiłem na co dzień w wolnym czasie "dla siebie". Ale akceptuję te poświęcenia, bo wiem że to co robię przybliża mnie do mojej wizji czyli życia poczciwego, w którym dzielę się sobą z innymi i robię coś twórczego. Jak się możesz domyślić pomiędzy pracą, robieniem filmów, siłownią, nauką chińskiego, czytaniu nie-fikcji i poświęcaniu czasu drugiej połówce czas na rzeczy typu seriale, gry, filmy czy chill przy fikcyjnej książce został obcięty do minimum lub całkowicie wyeliminowany. I patrząc z góry na tego Włocha to wszystko ułożyło się w mojej głowie jako właściwa kolej rzeczy. Uświadomiłem sobie, że nie chcę teraz leżeć i patrzeć na konia, pewnie będę chciał to robić za 30 lat. Teraz chcę stworzyć życie, o którym będę mógł opowiadać wnuczkom, które będą się z tym koniem bawić. Zobacz moje video na ten temat poniżej:



Znajdź coś co jest wartościowe dla Ciebie i nie bój się poświęcić rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność ale jednocześnie nie przybliżają Cię do celu. Poczujesz wtedy olbrzymią siłę i moc, a jeśli masz już wyraźną wizję, to te wszystkie nowe czynności, które zjadają twoje godziny staną się przyjemnością. A gdy zaczną się pojawiać pozytywne komentarze ludzi na temat twojej pracy, będzie to dla Ciebie paliwem, które będzie napędzać twój silnik. Także respektuj etapy w swoim życiu. Zbuduj w młodości to o czym marzysz abyś później mógł zwolnić i zająć się np. wypasaniem konia. Na pełen etat.

Pozdrawiam,
Wacław

niedziela, 24 kwietnia 2016

Negatywni i pozytywni ludzie, o tym kto powinien być częścią twojego życia

Każdy z nas ich zna. Często potrafią całkowicie zablokować nasze działania, nie możemy sobie poradzić ze zdzierżeniem ich opinii. Haterzy, negatywni ludzie, czyli osoby, które zwracają uwagę tylko na negatywną stronę naszych działań oraz wielbią się w krytyce tego, co nie doskonałe w naszych tworach. Wielu z nas nie może skutecznie wyjść poza swoją strefę komfortu, zrobić krok w stronę swojego celu właśnie przez tych ludzi, przez strach przed ich opinią. Czasem najbliżsi, którzy mają nasz najlepszy interes (w swoim mniemaniu), potrafią być siłą powstrzymującą nas przed działaniem.  Doradzają nam abyśmy "siedzieli na swojej linii", aby "nie wychylać się, bo przecież masz już tak dużo, jest już tak dobrze- nie wystarcza Ci już to? Jesteś niewdzięczny ja pracowałem/am X lat za X złotych i cieszyłam że mam to i tamto a ty już masz więcej i dalej jesteś niezadowolony".



Osiągnięcie pewnego pułapu w życiu często wiąże się z zaprzestaniem działania, które prowadzi do dalszej poprawy komfortu naszego życia. I właśnie stąd często biorą się haterzy.  Skoro oni są zadowoleni z miejsca w którym są, to ty też powinieneś być, ponieważ  najlepiej aby twoje miejsce było niżej niż są oni. Dlatego nie miej im za złe że mówią Ci rzeczy, które wydawałoby się chcą Cię ściągnąć w dół, jak ten krab o którym mówię w filmie poniżej:



Twoje cele są tylko twoje, nie możesz oczekiwać że ktoś będzie cię wspierał i wszyscy wokoło będą bić brawo. Często, szczególnie na początku podróży, musisz przebijać się przez bagno małymi kroczkami zanim dotrzesz do łąki gdzie możesz zacząć biec i wszystko wydaje się układać  po twojej myśli. Dlatego stwórz swoją wizję wyraźniejszą niż obecna rzeczywistość, a ostatecznie dotrzesz tam gdzie chcesz. A negatywne głosy wokół Ciebie niech służą za wiatr, który dmąc w żagle popycha twoją łódź do nowych lądów.

A teraz trochę o pozytywnych znajomych, ludziach którzy mogą cię wesprzeć gdy tego potrzebujesz i którzy będą Ci pomagać wynieść swoje życie na wyższy poziom. Jak ich znaleźć? To złe pytanie. Pytanie które powinieneś sobie zadać to:  Jak ja, mogę stać się właśnie taką osobą z jaką chciałbym przebywać? I podjąć kroki aby stać się właśnie nią. Zobaczysz że coraz więcej ludzi z podobnymi wartościami jak Twoje zacznie pojawiać się w Twoim życiu. Zobacz film w którym mówię więcej o pozytywnych ludziach:

Pozdrawiam, 

Wacław